niedziela, 27 lipca 2014

Nocny SuperSam - Plac Zabaw (2014)

Nocny SuperSam - Plac Zabaw
 

wydawnictwo: wydanie własne, 2014

01. Piksele [04:07]
02. Erotyk Warszawski [04:45]
03. Miasto - Ciasto [03:53]
04. Nienormowana Praca [03:47]
05. Miejsce Na Twoją Reklamę [05:28]
06. Pi - Kawa [03:20]
07. Nie Tęsknię [04:28]
08. Się Bawię [04:06]
09. Wrzawa [04:42]
10. Plac Zabaw [06:04]

skład: Agata Fijewska-Sękulska (śpiew), Wawrzyniec Dąbrowski (śpiew, gitara), Maciej Rozwadowski (perkusja), Rafał Trzciński (bas)

gatunek: rock, pop, indie


Już przy pierwszym kontakcie z twórczością Nocnego SuperSamu założyłem, że jest to projekt, który skupiać się będzie na produkcji muzycznego przekładu historii rodem z wielkiego miasta. Faktycznie już na Pikselach można było znaleźć cudownie przerysowane, szczerze i niezwykle trafne spostrzeżenia dotyczące uroków życia w metropolii. Zanim dobrałem się do Placu Zabaw, to taka interpretacja w zupełności mi wystarczała. Teraz jestem więcej niż przekonany, że wszystkie wspomniane wcześniej elementy są zaledwie tłem do historii o zmęczeniu. Natłok możliwości, emocji i doświadczeń, które daje wielkie miasto jest niewyobrażalnie ogromny. Ilość wrażeń jest przytłaczająca i boleśnie uświadamia, że nie wszystkiego da się spróbować czy dotknąć. Warto jednak pamiętać, że zmęczenie nie jest wcale złym uczuciem, wręcz przeciwnie, jest wrażeniem, na które warto stawiać. Czy jest coś lepszego niż niemal nieuchwytny moment przed zaśnięciem, w którym uświadamiasz sobie, że z tego dnia nie dało się wycisnąć więcej? Właśnie w tym krótkim momencie widzę wszystkie wrażenia opisane na Placu Zabaw.

Nie da się mówić o Placu Zabaw i nie wspomnieć o rewelacyjnym projekcie graficznym, który go zdobi. Do tej pory trudno mi zaakceptować fakt, że okładka nie została stworzona z myślą o tej płycie, bo powiedzieć, że pasuje idealnie to wciąż za mało. Wystarczy wgryźć się w świetne teksty Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej lub chociaż zerknąć na tytuły utworów, a potem spojrzeć na grafikę. Nie trzeba być wytrawnym specem od łowienia szczegółów, żeby dostrzec w niej piksele, ogromne ilości reklam, natłok szarości i wrażeń wszelakich.



Warto również poświęcić nieco miejsca tekstom, które odgrywają bardzo dużą rolę w tworzeniu nastroju. Ten niezwykły nośnik treści złożony z pozornie prostych fraz, niewyszukanych rymów i łatwych skojarzeń z czasem przeradza się w przerażający portret życia w wielkim mieście i precyzyjnie, z ogromną lekkością, punktuje wszystkie plusy i minusy współczesnych nam, realnych i wirtualnych metropolii. Wyśmienitym przykładem rewelacyjnego tekstu jest Miejsce na twoją reklamę. Komuż innemu przyszłoby do głowy nazwać Powstanie Warszawskie małym wypadkiem jeszcze za naszych dziadków i późniejszą odbudowę miasta operacją plastyczną. Mówi się, że wyłącznie wybitne jednostki, potrafią spojrzeć inaczej na doskonale znane fakty i zjawiska. Tak też było i tym razem. Uwierzcie na słowo, że nie jest łatwo stworzyć dobre teksty w języku polskim, a tych na Placu Zabaw nie brakuje i z powodzeniem można je wtłoczyć gdzieś pomiędzy Nosowską, Peszek, czy Spiętego.



Jeżeli chodzi o muzykę na Placu Zabaw, to znaleźć w niej możemy przede wszystkim duże ilości melodyjnych rozwiązań, które wpadają w ucho. Kolejne kompozycje dość odważnie ocierają się o popową sztampę, jednak sprawnie wywijają się przed tandetą. Na ogromną pochwałę zasługuje sekcje rytmiczna, która nadaje muzyce Nocnego SuperSamu dodatkowej przestrzeni. Delikatne, smętne momenty (Nie tęsknię, Wrzawa) przenikają się z tymi bardziej żywiołowymi fragmentami (Miasto-Ciasto), gwarantując odbiorcy różnorodność wrażeń. W obu obliczach projektu dobrze brzmi gitara oraz równie urozmaicone wokale. Na Placu Zabaw możemy natknąć się na magiczne duety (Erotyk Warszawski, Nie tęsknię), chórki (Miejsce na Twoją Reklamę), a także szczyptę krzyków (Miasto-Ciasto). O ile nie mogę się przyczepić do postawy Wawrzyńca Dąbrowskiego, to odnoszę wrażenie, że Agata Fijewska-Sękulska lepiej wypada w czarującej, melancholijnej odsłonie niż w bardziej energicznym wydaniu. Płyta nie ma słabych momentów i warto ją przyswajać w całości, bo tylko wtedy można delektować się wszystkimi cudownościami upchniętymi w tej czterdziestopięciominutowej opowieści.



Na Placu Zabaw Nocnego Supersamu znajduję zabawki, których nie znam. Nigdy z taką namiętnością nie nurzałem się w dźwiękach indie wymieszanych z rockową alternatywą i popem. Jednak to muzyczne podwórko wydaje mi się dziwnie znajome. Doskonale znam to tło, te szarości i to zmęczenie, które tak cudownie oddają nastrój życia w wielkim mieście. Niebanalne, swawolne teksty, świetna linia basu, zdrowo kopnięty perkusista i dwa magiczne wokale w świetnym duecie i w zawsze aktualnej tematyce. Czego chcieć więcej?