niedziela, 8 marca 2015

Expect Delays Fest: Progresja (07.03.2015)


Organizowanie koncertów dla Panów z Post-rockPl to nie pierwszyzna. W końcu to za ich sprawą w Polsce miały okazję wystąpić zespoły pokroju Mono, This Will Destroy You i If These Trees Could Talk. Mimo ogromnej ilości udanych wydarzeń na koncertowym rozkładzie jazdy, wciąż brakowało imprezy, którą można byłoby nazwać festiwalem. Zapotrzebowanie zdawało się być ogromne, zwłaszcza kiedy z rozrzewnieniem spoglądało się na zagraniczne festy. Wciąż jednak brakowało chętnych do wzięcia na siebie odpowiedzialności zorganizowania takiego wydarzenia. W takich okolicznościach narodził się Expect Delays Fest, na scenie którego wystąpiły Spoiwo, Besides, Skyharbor, Sleepmakeswaves i Tides From Nebula.

Dla Post-rockPl był to trzydziesty drugi koncert, a jak się nieoczekiwanie okazało, pierwsza wyprzedana impreza. Nie przypominam sobie sytuacji, w której wybierałbym się na koncert z kategorii post-rock lub zbliżonej i przed wejściem do klubu spotkał ludzi próbujących odkupić bilet. Na drzwiach Progresji również dumnie obwieszczono: biletów brak. Cieszy sukces organizatorów, sala wypełniona po brzegi z pewnością również raduje serca zespołów, jednak bardzo szybko niewielka ilość miejsca pod tzw. noise stage dała o sobie znać. W klubie było piekielnie gorąco. Klimatyzacja, o ile taka istnieje, nie była w stanie utrzymać tempa, a otworzenie okna na niewiele się zdawało. Można mieć też zastrzeżenie do jakości nagłośnienia, ale na szczęście nigdy nie było to dla mnie najważniejsze, a wszelkie niedostatki dźwiękowe wynagradzała niesamowita energia płynąca ze sceny. Warto też pochwalić organizatorów za utrzymanie w ryzach ram czasowych imprezy, co zdarza się niezwykle rzadko, a w przypadku pięciu zespołów jest co najmniej niełatwe.



Jako pierwszy wystąpił zespół Spoiwo, któremu po ogromnej batalii ostatecznie udało się wydać album studyjny. Premiera krążka Salute Solitude planowana jest na najbliższy piątek, ale materiał można już było nabyć na stoisku z płytami. Spoiwo nie ma szczęścia do Warszawy: jeden z koncertów został odwołany, na drugim buntował się sprzęt i tak dalej. Tym razem jednak wszystko zabrzmiało doskonale. Krótki set w dużej mierze oparty o brzmienie podwojonego zestawu klawiszy tylko spotęgował chęć sięgnięcia po krążek. Zaraz po nich na scenie pojawił się zwycięzca Must Be the Music - formacja Besides. Niemal klasyczny dla post-rocka zestaw instrumentów i rozwiązań wzbogacała bardzo ciekawa praca perkusji, która stanowi główną wartość dodaną w poczynaniach tego projektu.



Po nieco dłuższej przerwie na zmianę sprzętu, w Progresji zameldowali się muzycy Skyharbor. Po przesłuchaniu Guiding Lights nabrałem sporego dystansu do twórczości tego projektu, ale po zapoznaniu się z wieloma opiniami na temat świetnej formy koncertowej zespołu, pomyślałem, że dam mu szansę. Wynik starcia oczekiwań z rzeczywistością był patowy. Muzycy mieli ewidentny problem z odsłuchami, dlatego momentami zamiast skupić się na grze, wymachiwali rękami w stronę dźwiękowca. Sama muzyka miała swoje momenty, ale ostatecznie nie udało mi się w nich rozpłynąć ze względu na barwę głosu i manierę wokalisty. Cieszę się jednak, że znaleźli się fani Skyharbor, którzy dobrze bawili się przy występie tego zespołu.



Koncert zaczął się dla mnie na nowo za sprawą Sleepmakeswaves. Australijczycy pojawili się w Warszawie po raz czwarty i dla mnie była to czwarta okazja do zobaczenia ich w akcji. Warto tutaj zaznaczyć, że jest na co patrzeć. Ich zachowanie sceniczne idealnie oddaje tytuł jednego z utworów z albumu A Love of Cartography, czyli Perfect Detonator. Australijczycy to prawdziwa muzyczna petarda, której kolejnych eksplozji nic nie jest w stanie zatrzymać. Właśnie dlatego ich występ tak pięknie zazębiał się z częścią imprezy poświęconej Tides From Nebula, w końcu Polakom też nie da się zarzuć statycznej postawy na scenie. Tidesi nie pierwszy raz skutecznie rozgrzali publikę prezentując zwięzły i energetyczny set, poskładany z utworów z trzech dotychczasowych albumów.

Expect Delays Fest to wydarzenie o ogromnej randze dla wszystkich fanów post-rocka w Polsce. Co więcej jest to impreza, która zakończyła się ogromnym sukcesem. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania: utrzymali koncert w ryzach czasowych, ściągnęli świetne zespoły i przede wszystkim dali okazję do chłonięcia mocy muzycznych emocji. Powiecie, że było za ciepło, za ciasno i nagłośnienie nie dało rady? A kto jutro będzie o tym pamiętał? Nie pozostaje nic innego, jak tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na kolejne edycje, bo ogromny potencjał już jest.