wtorek, 24 marca 2015

Rusin & Trebuchet - Kraksa (2015)

Rusin & Trebuchet - Kraksa


wydawnictwo: wydanie własne, 2015

01. Borów [00:57]
02. Go Go [03:57]
03. Pajęczyna [03:30]
04. Spróchniałe kości [04:22]
05. Jak chcemy [04:10]

skład: Wojciech Gumiński (bass), Andrzej Olewiński (guitars), Szymon Linette (drums), Mateusz Rusin (vocal)

gatunek: rock

Rusin & Trebuchet to muzyczna niewiadoma, która zaatakowała mnie z zaskakującą siłą. Formacja niespodziewanie pojawiła się w zasięgu mojego wzroku z EPką, która pachniała jeszcze świeżym drukiem. Kraksa opowiada historię chłopca Trebu, który wydaje się odrobinę zmęczony życiem. Opis jego poczynań i obserwacji zamknięty został w pięciu kompozycjach, którym warto poświęcić nieco więcej uwagi.

Kraksa to zbiór pozornie prostych utworów, w których można odnaleźć dużo ciekawych zabiegów instrumentalnych. Na pierwszym planie wyeksponowany jest wokal, który bezskutecznie stara się schować w muzycznym tle, przez co ciekawie z nim koresponduje. W sprawny sposób funkcjonuje sekcja rytmiczna, w poczynaniach której można doszukać się wielu urzekających subtelności (Go go, Pajęczyna). Odrobinę przestrzeni otrzymały też dźwięki generowane przez gitarę, które potrafią wyrwać się spod kontroli (Go go, Spróchniałe kości), ale nie zabrakło także miejsca dla coraz bardziej popularnej w muzyce elektroniki (Spróchniałe kości), a także dęciaków (Jak chcemy).


Szczególne miejsce na Kraksie zajmują wokale. Mateusz Rusin bardzo sprawnie operuje głosem, który nie tylko dostosowany jest do nastroju poszczególnych kompozycji, gdzie splata się ze wszystkimi instrumentalnymi subtelnościami, ale także potrafi pojawić się w różnych formach. Odnosi się wrażenie, że nie we wszystkich emanacjach wokalu Mateusz czuje się najlepiej, ale nawet nieporadne momenty po pewnym czasie potrafią zauroczyć. Dodatkowym wsparciem dla wokalisty są świetne teksty. Warto też podkreślić wężykiem, że mowa o tekstach w języku polskim, których w muzyce jest tak szalenie mało. To właśnie dzięki temu elementowi muzycznego rzemiosła historia opowiedziana na Kraksie nabiera dodatkowego wymiaru, a projekt Rusin & Trebuchet skutecznie wymyka się z grona twórców piosenek o niczym.

Kraksa potrafi zauroczyć bitem (Go go), ulotnym nastrojem (Jak chcemy) i masą bardzo udanych zabiegów lirycznych (Jak chcemy, Spróchniałe kości). Krążek urzeka także pozorną prostotą, pod którą czai się ogrom emocji. Warto je - stopniowo, powoli - odkrywać na własną rękę. Kraksę traktuję nie tylko jako skuteczne zasygnalizowanie obecności na rynku Mateusza Rusina wraz z przyjaciółmi, ale także jako cichą obietnicę dalszych, równie ciekawych dokonań.